dziękujemy za wspólne lata

To jest laurka, moje osobiste i w imieniu wszystkich wolontariuszy podziękowanie za wspólną harmonijną wieloletnią współpracę. Pracowaliśmy od kilkunastu lat organizując akcje, wydarzenia, kiermasze. Razem świętowaliśmy urodziny wspierającej nas firmy, jednak w życiu już tak bywa, że z przyczyn od nikogo niezależnych jeden etap się kończy, a zaczyna kolejny.
Pandemia, potem wojna zmieniła wiele aspektów fundacyjnej pracy. Poszczególne aktywności zmodyfikowały dotychczasową formę, bardziej poszłyśmy w sprzedaż internetową niż bezpośrednią, co zarówno dla kupujących jak i sprzedających jest dogodniejszą formą.
Generalnie aktywności na jakie zapraszano nas do sklepów zoologicznych miały swój stały, nawet dość fajny, scenariusz. Był zawsze kiermasz kocich gadżetów, przy okazji prowadzona zbiórka karmy, a no i gwóźdź programu: prezentowane były koty do adopcji.
Pandemia ograniczyła dość mocno swobodę. Izolacja, obawa, troska o własne zdrowie, w efekcie ciężar zakupów w 80% przeniósł się w internet. Łatwość dokonania zakupu dzięki dostępnym narzędziom powoduje, że z pozycji telefonu czy tabletu możemy nabyć wszystko, co jest niezbędne do życia, nie troszcząc się nawet o dostawę, bo i ten problem zdejmuje z nas sprzedający, do nas należy tylko wybrać formę.
Galerię obecnie odwiedzają najczęściej osoby w określonym wieku i celu. Są dwie grupy przeważające: młodzież zwiedzająca sklepy, by potem iść, mówiąc w ich żargonie, na jakieś jedzenie i pogaduchy lub łowcy atrakcji, czyli polujący na zniżki i przeceny. Reszta goniących codzienność, zawsze w niedoczasie, w ogromnym pośpiechu pędzi pokonując korki z miejsca A do B. Ludzie aktywni zawodowo mają inne potrzeby, nie stać ich na marnowanie nawet minuty, bo wtedy sypie się misternie ułożony zadaniowo plan.
My jako fundacja od pewnego czasu jesteśmy w charakterze partnera wspólnych aktywności mało atrakcyjni.
Kocięta oddawane są do adopcji w trybie ekspresowym, czasem już są zaklepane zanim je jeszcze powitam w Kociej Mamie.
Stawiają się osoby sprawdzone, generalnie recydywa, czyli kociarze, którzy mają już mruczące pociechy od nas i jakoś jeszcze mają niedosyt natężenia futra w domu.
Koty, które bywają dłużej nie są zdolne do wydawania przypadkowym ludziom. Są to generalnie starsze, z określonymi problemami, takie które za żadne skarby nie mogą być skazane na jakieś dodatkowe atrakcje typu hałas sklepowy czy ciekawskie wyciągnięte nieznajome dłonie.
Każda sytuacja zawsze musi być poddana analizie i to ze skierowaniem właśnie na dobrostan kota.
Nie miałabym sumienia nadwyrężyć emocji żadnego kota, nawet za cenę reklamy, zbiórki czy dobrego kiermaszu. A prezentować koty nieadopcyjne nie ma przecież najmniejszego sensu.

Fajnie wspominam te wszystkie razem spędzone lata. Nie jestem niewdzięczna. Mam świadomość w jakiej mierze pomoc sieci sklepów Leopardus była wsparciem i zasileniem. Rosłam, a oni mi pomagali. Nie zmarnowałam zaufania, nie zawiodłam, zwyczajnie rozeszły nam się drogi. Mam nadzieję, że sieć teraz wybierze sobie do opieki jakąś fundację, której bardziej potrzebna jest pomoc w tym niesłychanie dziwnym i trudnym czasie.