Poznałyśmy się jakiś rok temu podczas typowej niby interwencji. Pani otrzymała roboczy przydomek „Ta, od Devownów”, żeby w komunikacji fundacyjnej każdy wiedział o kim rozmawiamy. Nie będę wracać do przeszłości, swój cel osiągnęłam: kocura-dziecioroba, starego, brzydkiego Devona pani wykastrowała u Małgorzaty, wolałam mieć na 100 % pewność, że dotrzyma obietnicy. Zabrałam wszystkie niechciane kocięta. Te, po które mimo znamion rasy nikt się nie ustawiał w adopcyjnej kolejce.
Zgodnie z tym co powiedziałam, o losie przekazanych kotów pani dowiadywała się ze strony internetowej Fundacji. Nie piętnowałam, nie dawałam bulwersujących wpisów na fejsie, rzeczowo i chłodno informowałam o tym co się z kociakami dzieje. „Miłość” do rasy i chęć łatwej kasy spowodowały dramat, który najwidoczniej przerósł panią.
Kłopotliwe sytuacje
Środek zimy, rogatki miasta, kwartał domków jednorodzinnych. Pewnego dnia w żywopłocie pojawił się kot.
Siedział dzień i drugi, w trzecim mieszkańcy domu wystawili mu miskę i zadzwonili do Fundacji. Maryla poradziła to, co zawsze w podobnych sytuacjach: zabrać do domu, nakarmić, pozwolić się kotu wyspać a nam dać czas na zastanowienie.
Czarny Tulipan na Walentynki
Czwartkowy poranek. Od tygodnia siedziałam chora w domu, kiedy zadzwoniła Magda:
– Przepraszam, wiem, że jesteś chora…
– Nie przepraszaj – mój głos przypominał coś pomiędzy skrzekiem żaby a odgłosem pracującej piły.
– Przestań, bo mi bębenki pękną!
– To jak mam gadać? Na migi?
– Ty to potrafisz się urządzić – stwierdziła z podziwem. – Specjalnie to robisz czy co?
– Stresy mi wychodzą a i taka pora, tradycyjnie żegnam zimę.
– Dobrze, że umiesz sobie wytłumaczyć.
– A mam inne wyjście? Madzia, ale o zdrowie to ty mnie pytałaś wczoraj więc biorąc pod uwagę upływ czasu, o co się rozchodzi? Kot jakiś czy nasze interesy?
Czytaj dalej
Wirtualna adopcja – Babka
Babka to czarna, drobna, miła i bardzo łagodna koteczka. Trafiła do Fundacji w wyniku interwencji.
Refleksyjnie
Czasem się przeleje.
Tak zadziało się i tym razem. Jego śmierć napełniła mnie smutkiem, ale mimo żalu, czuję ogromną radość, że Opatrzność postawiła nas na tej samej drodze. Kiedy Go poznałam, ileś tam lat temu, polubiliśmy się ogromnie od pierwszej chwili. Był to coś w rodzaju porozumienia dusz.
Historia pewnej babki
Kilka tygodni temu, jakoś przed wieczorem, do lecznicy weszła kobieta w wieku na oko lat 70. Na stole postawiła koszyk mówiąc: „Proszę ją uśpić, nie daję rady opiekować się nią i ponad 90 letnią matką. Mam swoje lata, a ona – wskazała kotkę – już się nażyła. Ma prawie 20 lat, jest ślepa, dotąd była wychodzącą, cud, że pod auto nie wpadła, nie byłoby kłopotu.”
KotoMania 2019
Każdego roku myślę, że nie może być piękniej ale zwykle okazuje się, że byłam w błędzie.
Narcyz odszedł za TM
Bury Mędrek znalazł dom
Mędrek ma dom.
Śliczna Noris ma dom
Noris ma dom.