Z pozycji szefowej. Cz. 2, Granice empatii

Wakacje płyną, ludzie się przemieszczają, koty także, więc zdarzają się wypadki. Kolejny kwiatek o tym, jak instrumentalnie zachowują się ludzie zwracający się do Fundacji.
Miejsce zdarzenia: mała miejscowość, gdzieś na granicy województw mazowieckiego i łódzkiego.
Przypadek typowy, gdzieś na poboczu znaleźli potrąconą kotkę, zabezpieczyli, poszli do weterynarza, a że sami mają koty, wiedzą, jak postępować w takiej sytuacji. Ocena nie była fajna, złamanie kości udowej, kotka otrzymała stosowne leki i opiekunowie zaczęli pisać prośby o pomoc, rzecz jasna, w opłaceniu zabiegu. I zachowanie typowe dla mnie. Poprosiłam o zdjęcia i ustaliłam z Kliniką datę przyjęcia, a zadaniem znalazców było tylko dostarczenie kota.

Czytaj dalej

Adopcje spod lady tradycją Kociej Mamy

Nienawidzę poniedziałków! Tego dnia wszyscy nagle przypominają sobie o kocich problemach. Nie wiem, czy jest to efektem weekendowego odpoczynku, czy zwyczajnie planując tydzień przygotowują listę zadań i przez przypadek kocie interwencje znajdują się na jej początku.
Robię podobnie wertując kartki kalendarza, sprawdzam kiedy i gdzie mamy zajęcia edukacyjne i wtedy przy okazji dziewczyny działające w transporcie rozwożą wyprawki do DT, umawiam zaległe spotkania, czy robię fundacyjne zakupy.

Czytaj dalej