Adopcja Neptuna

Ten kot poruszył wszystkich, miły, sympatyczny, jednak z wilczym biletem. Był pozytywny FELV i to wykluczało go adopcyjnie, ponieważ ludzie boją się brać takie koty. Nie miał obaw Jerzy, znał mnie ponad 15 lat i był świadom, że słowo dla mnie więcej warte niż worki z pieniędzmi. Nie było między nami spisanej tradycyjnej umowy, nie było czasu na zbędne ruchy, kot płakał w klatce w klinice i ten fakt miał priorytet.

Czytaj dalej

O czym jeszcze zapomniała Danuta

Te historie nie są wyssane z palca, one się autentycznie dzieją, nawet jeśli okoliczności sprawiają inne wrażenie.

Kiedyś, dawno temu, jechałam na Śląsk po zakochane koty. Byłam pełna sprzecznych uczuć po rozmowie z ich opiekunką. Myślałam sobie: oj tam widział ktoś zakochane koty, kobieta cos wymyśla! Kompletna niedorzeczność, ale przywlokłam Matkę, Ojca i troje dzieci.

 

Czytaj dalej

Delikatne kwestie

Lato to nie tylko sezon urlopowy, to przede wszystkim sezon na porzucone zwierzęta. Od lat organizacje starają się promować ideę urlopowania z ukochanym pupilem, ale niestety nadal dość liczne grono ludzi pozbawione jest emocji, empatii i wyrzutów sumienia.
Ledwie zdążyłam wrócić z urlopu, rozwiązał się worek z interwencjami o różnym stopniu trudności. Ta, o której opowiem, zakończyła się happy endem, jednak, jak zwykle, pomogła mi moja kocia intuicja i instynkt, który podsuwa dobre decyzje.

Czytaj dalej

Codzienność

Ta historia jest jedną z wielu, jakie przyszło mi w ramach pracy codziennej poznać. Nie wybiera się interwencji, nie klasyfikuje na lepsze i gorsze, nie odwraca głowy i oczu od środowiska, które otacza nas na co dzień. Koty są wszędzie, kradną serca wszystkich, bogatych, biednych, tych prawych, ale i tych, którzy delikatnie otarli się o ciemniejszą stronę życia i płacą rachunek za swoje wyczyny w miejscach, gdzie odbywa się kary w odosobnieniu.

Czytaj dalej

Niespokojna niedziela

To jest standard, że opiekunowie kotów nie szanują pewnych ustaleń, że pomijają świadomie prośby o kontakt we wskazanej porze, że zaburzają spokój w niedzielę i święta, zmuszając nas do wolontariatu 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie tyle złości mnie ich zachowanie, co dziwi i mocno zastanawia, ponieważ oni sami nie pracują w trybie jakiego od ludzi Fundacji oczekują.

Czytaj dalej

Nieprawdopodobna historia

Ta historia wydarzyła się niestety naprawdę kilka dni temu. Była szalenie przykra, szczególnie dla mnie, osoby zabiegającej od ponad 20 lat o dobrostan kotów, walczącej z urzędnikami o znakowanie uszu, by kotki nie były niepotrzebnie targane po raz kolejny na zabieg do gabinetu, w którym mnogość przeróżnych zapachów zawsze wywołuje stres, inicjatorki Banku Kotów Zaginionych, osobie edukującej dzieci ale i dorosłych.

Czytaj dalej

Koty i ich opiekunowie

Idealnym rozwiązaniem i najlepszym sposobem walki z bezdomnością byłoby znalezienie domu dla każdego środowiskowego kota. Problem jednak polega na drobnym fakcie, iż nie każdy mruczek chce się udomowić, woli wieść życie kociego kloszarda. Kiedy jest młody, silny, zaradny komunikuje się z opiekunem zachowując bezpieczny dystans, jednak wraz z upływem lat i pojawianiem się ograniczeń eliminujących samodzielność, jego ostrożność i blokada przed człowiekiem ulega diametralnej zmianie, bowiem doskonale rozumie, że tylko troskliwy karmiciel jest szansą na przedłużenie życia.

Czytaj dalej

Kocia opowieść wigilijna

Nie raz już tłumaczyłam na jakie dylematy jesteśmy skazane w przypadku kotów, które nazywamy w skrócie „butelkowe” czyli tych, które ludzi uznają za swoich biologicznych rodziców ufając im bezwarunkowo. Ostatni z miotu L, Limon troszkę się u mnie zasiedział, a z racji zakazu świątecznych adopcji mieliśmy przed sobą wizję spędzenia Świąt i powitane Nowego Roku.

Czytaj dalej

Socjalizacja

Ta kotka przyjechała do nas z Pabianic, dzieci oddałam do adopcji, a Ona stała się mamką dla sierotek znalezionych w lesie, roboczo zwanych kociakami od Pana Ukraińca. Cały czas, kiedy przebywała w domu Maryli, tłukła przy każdej okazji Jej stare koty, trzepała im futro dokładnie tak jak trzepie się dywan na święta. „Co z tą Sofi zrobimy?” – biadoliła Maryla – “Jak ładna, tak niedobra.” “Nie można mieć wszystkiego.” – odpowiadałam rozbawiona, jakiś dom się diablicy w końcu znajdzie.

Czytaj dalej