Adopcje wirtualne

Najważniejszym aspektem pracy Fundacji są, rzecz jasna, wszelkie działania związane z kotami. Dzielą się tematycznie w zależności od potrzeb, na zwykłe proste interwencje adopcyjne albo trudniejsze mające za cel „naprawę popsutego kota” czyli zgromadzenie dość sporego budżetu na opłacenie operacji, ale i zapewnienie wszelkich towarzyszących zabiegów i badań.
Te dwie aktywności są proste, zrozumiałe i przejrzyste. Jest i trzecia, która dotyczy kotów, które przyjmujemy, z góry wiedząc, że są nieadopcyjne.

Czytaj dalej

Wirtualna adopcja – Bunia

Bunią opiekuje się Małgorzata.

Bunia – złapana dzika kotka, miała stary uraz łapy i amputacja była jedyną formą ratunku. Bardzo szybko trafiła do kliniki, a po komplecie badań na stół operacyjny. Jest już po amputacji, teraz trwa proces rehabilitacji. Kotka uczy się nowego życia pod troskliwym okiem opiekunek z domu tymczasowego. Nie jest młoda, liczymy wiek od pięciu lat. Ile żyła z tą łapką?

Czytaj dalej

Adopcja Bambina

Tradycją jest, że trudne adopcje prowadzę sama, tak jest bezpieczniej przede wszystkim dla kota, ale i nowego jego opiekuna. Nauczyłam się bez ogródek mówić wprost, to co jest najważniejsze by dobrze nakreślić sytuację i pomóc zrozumieć, dlaczego pewne kwestie są w danym wypadku niezwykle ważne. Kiedy kotu brakuje oka, kawałka łapy czy ogona rozmowa o opiece, pielęgnacji, stworzenie warunków życia w nowym otoczeniu jest łatwa. Jednak są i takie koty jak nasz Bambino i wtedy poruszamy się w trudnej sferze kocich emocji, wspomnień, doświadczeń nie tylko miłych i sympatycznych w relacjach z ludźmi.

Czytaj dalej

Pozdrowienia od naszych adopciaków

Mało kto ma świadomość jak cenne są dla nas kontakty z ludźmi, którzy adoptowali od nas kociaki. Jak wygląda typowy proces adopcyjny można przeczytać na stronie albo wszelkie informacje uzyskać od osoby, która aktualnie prowadzi dom tymczasowy. Posty adopcyjne są czytelne, wypełnione wiadomościami, które mają być pomocne przede wszystkim potencjalnym chętnym do zamieszkania z naszym wychowankiem.

Czytaj dalej

Historia pewnej adopcji

Kolejna historia z cyklu: tylko u nas w Kociej Mamie mogą się wydarzyć takie sytuacje. Teraz, z perspektywy kilku dni inaczej postrzegam całe wydarzenie i gdyby nie fakt, że od ponad roku przez wydawanie żywieniowych paczek żyję w jeszcze większym amoku, mam świadomość, że zignorowałam i zbagatelizowałam sygnały, które otrzymywałam od wolontariuszki. Szybka reakcja pozwoliła uniknąć zamieszania, które to tradycyjnie w wyniku mojej błyskawicznej analizy możliwości działania finalnie zamiast konfliktu zakończyło się fantastycznym happy endem.

Czytaj dalej

Kocia opowieść wigilijna

Nie raz już tłumaczyłam na jakie dylematy jesteśmy skazane w przypadku kotów, które nazywamy w skrócie „butelkowe” czyli tych, które ludzi uznają za swoich biologicznych rodziców ufając im bezwarunkowo. Ostatni z miotu L, Limon troszkę się u mnie zasiedział, a z racji zakazu świątecznych adopcji mieliśmy przed sobą wizję spędzenia Świąt i powitane Nowego Roku.

Czytaj dalej

Jednak nie zawiodła mnie intuicja

Czas przedświąteczny jest szalenie dziwny. Generalnie każdy przeważnie bywa bardziej zabiegany i skupiony na przygotowaniu do tych najmagiczniejszych ze wszystkich świąt – Bożego Narodzenia, natomiast w Fundacji w tym okresie następuje monotonia, wyciszenie interwencyjne oraz zastój adopcyjny. I o ile jeszcze przyjmujemy na pokład środowiskowe koty, płynnie przebiegają zabiegi, o tyle kociaki wraz z nami będą spędzać Gwiazdkę, zgodnie z zasadą panującą od lat, iż kot to nie pomysł na prezent pod choinkę i rodzice chcąc sprawić radość swojemu dziecku, muszą niestety posiłkować się listem napisanym przez pociechę do Św. Mikołaja.

Czytaj dalej