Drugi rzut

W sobotę przywiozłam do Fundacji 52 koty, generalnie w stanie zdrowia przeróżnym, jednak ta sytuacja nikogo nie zdziwiła, zaskoczyła czy zaniepokoiła. To jest normą, że szybciej przyjmiemy chore do leczenia niż zdrowe, które spokojnie mogą czekać na adopcję w domu zastępczym. Ta ekipa po tylu latach służby szczególnej, bo przeważnie skierowanej tym raczej wymagającym, czyli powypadkowym, ślepym, przewlekle chorym, spokojnie przyjmuje nawet tak potężną interwencję, zamykającą się ilością, która przytłoczyłaby niejedną organizację.

Czytaj dalej

Pomoc humanitarna dla Ukrainy

Świat płacze, w przenośni i dosłownie! Od kilku dni obserwujemy bohaterskie działania ludności Ukrainy o prawo do spokojnego, niezawisłego życia.

Nie wchodząc w żadne spekulacje, polityczne, etniczne, gospodarcze czy historyczne, my matki, kobiety Fundacji od pierwszej chwili agresji stanęłyśmy do pracy by nieść pomoc.

Czytaj dalej

Codzienność

Ta historia jest jedną z wielu, jakie przyszło mi w ramach pracy codziennej poznać. Nie wybiera się interwencji, nie klasyfikuje na lepsze i gorsze, nie odwraca głowy i oczu od środowiska, które otacza nas na co dzień. Koty są wszędzie, kradną serca wszystkich, bogatych, biednych, tych prawych, ale i tych, którzy delikatnie otarli się o ciemniejszą stronę życia i płacą rachunek za swoje wyczyny w miejscach, gdzie odbywa się kary w odosobnieniu.

Czytaj dalej

Corona i jej dzieci

Kilka tygodni temu przyjęłam zgłoszenie od pani rocznik 1947, że na jej działkę, na której dokarmia koty, miesiąc przed Świętami przybłąkał się kocur. Z czasem zrobił się pękaty i kobieta kompletnie nie wie, czy to kotna kotka czy stworzenie dopadła jakaś paskudna choroba. Sama ma w domu już jednego mruczka uratowanego właśnie z tego obszaru.

Czytaj dalej

A miały być uśpione

Pewnego dnia otrzymałam wiadomość, że ktoś przywiózł do łódzkiego schroniska dwa kociaki dwutygodniowe, by je uśpić! Przyczyna? Jak zwykle nieludzko prozaiczna! Są chore na koci katar, grozi im ślepota, no i są niesamodzielne! Trzeba karmić butelką!
To była błyskawiczna akcja. W takim tempie, by nie dopuścić do przekazania maluchów, nigdy jeszcze wolontariuszki nie spieszyły z pomocą.

Czytaj dalej

Akcje pomocowe

Do napisania tego artykułu zachęciła mnie rozmowa z nieznaną mi Panią Joanną, obserwującą z uwagą poczynania Fundacji, szczególnie interwencje prowadzone, by ratować kocie trudne medycznie przypadki. Pewnego dnia, dokładnie w porze mojego dyżuru zadzwoniła przemiła osoba z zapytaniem w czym i jak mi pomóc.

Czytaj dalej

Zachęcamy do udziału w nowej akcji

Awantury i zamieszanie społeczne, po części wynikające z sytuacji w jakiej wszyscy się znaleźliśmy odkąd żyjemy w strachu i zagrożeniu wywołanym panującym wirusem, nie zachęcają do aktywności społecznej ani hojności patronów. Regulacje jakie wprowadzono we wszystkich placówkach oświatowych zaburzają nasz typowy od lat realizowany rytuał w pozyskiwaniu jednocześnie karmy i prowadzenia edukacji prozwierzęcej. Rzadko otrzymujemy zaproszenia na kocie zajęcia co, rzecz oczywista, eliminuje także typowe zbiórki karmy i kocich akcesoriów.

Czytaj dalej

Niestety klasyka

Wydarzyło się czas jakiś temu, mniej więcej dwa miesiące mijają od tego przykrego wydarzenia. Ktoś znalazł trzy kociaki w plastikowej torbie prawie tuż po porodzie zostawione obok kosza w zamykanym osiedlowym śmietniku.
Nie mam siły komentować, grzmieć ani piętnować. Fakty są takie, że w naszym mieście tak naprawdę mało kogo los kotów środowiskowych autentycznie obchodzi.

Czytaj dalej

Z pozycji szefowej. Cz. 6, Dramatyczny apel bezradnej matki

Pewnego dnia na skrzynkę fundacyjną przyszła dramatyczna, rozpaczliwa prośba matki opiekującej się 14 letnią autystyczną córką, która w skutek zalecenia terapeuty prowadzącego jej dziecko, przyniosła do domu kota, który zdaniem lekarza, pomógłby wyciszyć agresję napadową. Stało się jednak inaczej i kot padł ofiarą nastolatki. Z biegiem lat prześladowanie kota stało się ulubionym zajęciem dziewczyny, do tego stopnia, że zrozpaczona Matka nie mając znikąd pomocy napisała błagalną wiadomość do Fundacji: “Pomóżcie proszę zanim Ona Go zatłucze!”.

Czytaj dalej

Z pozycji szefowej. Cz. 5, Ratujemy Norę

Pewnego dnia, tuż po moim powrocie z wakacji duet Iza-Małgorzata zawitał do siedziby po kocią wyprawkę. Wyjątkowe w tym tandemie jest to, iż w przypadku tych kobiet nigdy tak naprawdę nie została przecięta pępowina, bowiem znają się od urodzenia, jedna jest córką, druga matką.
Łączy ich ta sama pasja, miłość do wszystkiego co mruczy, szczeka, lata czy chrząka.
Fajna i jak dla mnie niesłychana sytuacja, ponieważ nie dość, iż mieszkają pod jednym dachem, to razem pracują zawodowo i działają w Fundacji.

Czytaj dalej