Budowanie bazy darczyńców

Są ludzie, którzy mają potrzebę bycia dobrym, ale w zakresie wybranym przez siebie. Tę formę pomocy trzeba docenić i szanować, bowiem pamiętać należy, że nikt nie ma obowiązku, a już tym bardziej nie może być przymuszany, do aktywności na rzecz Fundacji czy jakiejś społeczności. Bardzo wdzięczna jestem każdemu, kto pomaga mi w zabezpieczeniu potrzeb Fundacji. Podpisując umowę o wolontariacie obligujemy się do działań mających na celu dobrą kondycję organizacji. Formę i zakres wolontariatu każdy modeluje sobie indywidualnie w oparciu o predyspozycje, możliwości i okoliczności.
Każdy pomagający z zewnątrz jest niezwykle cenny i nie istotne jest czy wspiera nas systematycznie czy też okazjonalnie. Ważne jest, że poznał drogę do Kociej Mamy i trwa przy nas będąc fanem, sympatykiem niekiedy sponsorem.

– Z wami to tak fajnie się działa – usłyszałam kiedyś, gdy odbierałam prezenty ze Sklepu Zoologicznego w Porcie Łódź. – Super ma pani wolontariuszki, miłe, komunikatywne, zawsze uśmiechnięte. Nie narzekają, że karmy zbyt dużo lub, że zbyt mało. Z ogromną przyjemnością opowiadamy klientom o Kociej Mamie, doradzamy jaką karmę mogą przekazać w prezencie. A przywiozła pani linijki o 1 % i te zachęcające do edukacji?
– Jestem jak zwykle przygotowana – śmiałam się sięgając do torby – Bardzo jesteście kochani, że tak nam pomagacie, super zgromadził pan ekipę, chyba cały zespół dla nas działa? – zapytałam wskazując na kosz, do którego darczyńcy wrzucają kocie produkty.
– Pani Izo, ile lat już działamy razem? – usłyszałam zamiast odpowiedzi – Nigdy nie było z wami kłopotów, żadnych kaprysów czy pretensji. Przecież my też przeglądamy waszą stronę, mamy świadomość, jakie koty zbieracie, rozumiem jak trudno to wszystko ogarnąć będąc szefową dlatego na ile możemy, na tyle się staramy.

W oparciu o wyłącznie słowa i górnolotne deklaracje nie zbudowałabym takiej Fundacji.
To praca i wysiłek zespołu ale i takich ludzi jak pan Jacek, kierownik sklepu Kakadu.
Zdjął ze mnie wszystkie zadania  pisze maila z zaproszeniem po odbiór karmy, zawsze przygotowane jest księgowe rozliczenie, nawet w czasie zamkniętych niedziel, pilnuje bym akurat wtedy nie wybrała się z wizytą.

Nie muszę dodawać, że dzięki ich staraniom otrzymuję super ważną pomoc, generalnie zawsze jest to karma dla kotów specjalnej troski. To nawet nie jedzenie z górnej półki, to rarytasy, dzięki którym nasze koty szybciej stają zdrowotnie na nogi. Nie wiem, przyznam szczerze, czy przy takim obłożeniu kotami stać by mnie było na zakup aż tak dobrej, ale szalenie drogiej karmy.

Obierane pudła może i nie są zbyt duże, ale najważniejsza jest dla mnie, lekarzy i kotów wiedza o ich zawartości.