Kocie gwiazdy

To był piątek.
Kocham ten dzień, bo kończy tydzień, dając nadzieję na wolniejszy i spokojniejszy weekend.
Jest szansą na leniwą sobotę, na pójście do kina, na dokończenie ciekawej książki.

Ten był inny. Bardziej w typie: dzień świra.

Armagedon rozpoczęła Maryla, która wisiała od rana do południa na łączach zgłaszając co rusz nową interwencję. Godzinami trwały negocjacje, do której lecznicy wsadzić kota na obserwację, bo jednym było za daleko, a inni woleliby, abyśmy finansowali leczenie w ich zaufanej przychodni. Do tego zawsze drażliwą kwestią jest rozmowa o wsparciu, na jakie możemy liczyć ze strony opiekunów.  Tu przy okazji dostałyśmy niezły wykład odnośnie zakresu powinności i obowiązków fundacji. Doprowadzona do szału roszczeniami, tupnęłam ze złości nogą, mówiąc, że albo państwo respektują moje decyzje, albo szukają pomocy gdzie indziej. Dzięki temu natychmiast zapanował cudowny spokój. Tylko, że ja już byłam kłębkiem nerwów.

Tego dnia miałam też w planie kilka spotkań, bez możliwości przełożenia. Jednym z nich była moja ulubiona, coroczna Gala Wolontariatu. Skończyłam więc szybko rozmowę z Bożeną i wybiegłam z domu wiedząc, że jestem spóźniona.
Renata patrzyła z politowaniem, jak z torebki w pośpiechu wyciągałam elementy biżuterii, ręce mi się trzęsły, gdy próbowałam zapiąć bransoletkę. „Wykończy mnie ta fundacja, to miał być wolontariat, działanie społeczne, a proszę codziennie mam zszarpane nerwy.” mruczałam pod nosem.
– Jak ty wyglądasz? Jakbyś przebiegła maraton!
– Daj spokój – machnęłam ręką – Jakby dziś było mało, to jeszcze dziwna pani dzwoniła, producentka jakiegoś serialu, bodajże Komisarza Alexa…
– Żartujesz?!
– Nie – popatrzyłam na nią uważnie – Coś nie tak powiedziałam?
Renatka zaczęła ze śmiechem wyjaśniać, że to bardzo popularny serial. Cóż, takie są skutki braku telewizora w domu.
– O nie!!! Może się przesłyszałam? Może to jakaś pomyłka? Może coś przekręciłam a może ma problem z kotem…? Tak czy siak, zobaczymy. Obiecałam pani, że po Gali zadzwonię.

Oczywiście zadzwoniłam, ale dopiero następnego dnia.
Pani miła, bardzo uprzejma, na wstępnie wyjaśniła, że rekomendowali Fundację znajomi, sprawdziła nas rzecz jasna także w necie i ma właśnie maleńki kłopot, bo są w trakcie zdjęć do odcinka, w których konieczna jest obecność kotów.
– Mruczków u nas po kokardy – uspokoiłam – Tylko muszę znać więcej szczegółów.
– Film opowiada o opiekunce kotów bezdomnych, malarce, osobie niezwykle empatycznej, zdjęcia będą w wilii w Rudzie Pabianickiej, potrzebne są miłe, skore do pracy dachowce. Czy mogę liczyć na współpracę z Fundacją?
– Nie widzę problemu, chodzą grzecznie na edukację, gdzie narażone są na hałas i gwar, więc myślę, że nie będą miały oporu, by tym razem popracować na planie filmowym. Proszę szczegóły omówić z opiekunką naszych gwiazd, Renatą.

I zagrały nasze koty w popularnym serialu. Oczywiście zrobiły ogromną furorę, bez tremy, bez paniki, zwiedzały otoczenie kocim zwyczajem a przy okazji świetnie pozowały. Scenarzysta chwalił, a reżyser był zachwycony kocimi aktorami.

Dziękowałyśmy kociej Opatrzności, że była łaskawa i czuwała nad naszymi mruczkami, że nic im durnego do kocich głów nie strzeliło, zawsze bowiem mógł zaistnieć czynnik x i współpraca zakończyłaby się fiaskiem. Między kotem a psem, ich zachowaniem i reakcją na bodźce jest szalona różnica, psa możemy ułożyć, nauczyć zachowania i komend, kotu nic nie da się wyperswadować ani do niczego przymusić.

Koty spisały się cudnie! Chyba w trosce o dobre imię Fundacji, wdzięczne za opiekę i serce, do tego stopnia wywarły dobre wrażenie, że minęło kilka tygodni i ponownie usłyszałam w słuchawce głos producentki:
– Pani Izo, to znowu ja. Dzwonię, bo mam maleńki problem, jest angaż na jedną, małą, kocią rolę, wskaże nam pani kolejną gwiazdę?
– Zna pani drogę! Proszę o kontakt z opiekunką kocich Gwiazd!

Nasze koty są wszędzie, reklamują Kocią Mamę i jej działania. Pracują dla Fundacji, biorąc udział w edukacji, kręcą spoty reklamowe, teraz bywają na planie filmowym.
Ciekawa jestem co ten rok nam przyniesie, o jakie płaszczyzny się otrzemy, w jakich jeszcze dziedzinach rozpoczniemy aktywność? Coraz ciekawiej dzieje się w naszym kocio-maminym świecie!