Pomaganie przez promowanie

Szalenie wdzięczna jestem każdej osobie, która nie umie odwrócić głowy od spotkanego nagle na swej drodze kota, jednak w nawiązaniu do oczekiwań w nagłej sytuacji, sądzę, że należy przy tej okazji poruszyć kilka dość istotnych kwestii.


Pierwszą i chyba najważniejszą jest styl i forma komunikacji. Kochani, nie wypominajcie wolontariuszom i mnie podczas dyżurów faktu, iż to my stanowimy Fundację!
Mam świadomość z jakiego powodu i w jakim celu odważyłam się na tak karkołomny krok, by założyć Kocią Mamę. Mam także wizję jak ma przebiegać nasza praca i niestety mimo przeróżnych nacisków nadal konsekwentnie realizuję podjęte wraz z Radą i Zarządem cele. Mocna grupa koordynatorek i świetna aktywność menadżerki pozwalają mi się skupić na rozwoju i dbaniu o dobrą kondycję organizacji.

Jeden człowiek nie jest w stanie ogarnąć wszystkich tematów, tym bardziej, że weszłyśmy w płaszczyzny dotąd dla nas obce. Tylko pracowici i sumiennie wypełniający swoje zadania wolontariusze zapewniają mi komfort skoncentrowania się na zadaniach, które finalnie wpływają na bezkolizyjną pracę. Kocham koty, ale żeby lekką ręką je ratować, bez poniżającego żebrania w stylu: każde 5 zł uratuje, muszę mieć mądrą, świadomą ogromu potrzeb ekipę. Na szczęcie nie skupiam się na przypominaniu o obowiązkach, na szczęście nie muszę pilnować DT czy koty przechodzą koniecznie weterynaryjne procedury, świadoma ich rzetelności koncentruję się na zadaniach związanych z celami opisanymi w statucie.

Nadal pomimo działania na przeróżnych płaszczyznach, priorytet mają interwencje ratujące koty oraz ograniczenie populacji. Edukacja i bazarki są formą wspierającą cel główny.
Gospodarność i zapobiegliwość pozwoliły na zgromadzenie sprzętu niezbędnego do odłowu i socjalizacji środowiskowych kotów. Schroniska komercyjne uważam za skostniałą formę, bowiem w chwili kiedy zwierzę dostaje swój ewidencyjny numer i trafia do klatki, trudno liczyć na faktyczną troskę urzędników o jego adopcję. W przypadku Kociej Mamy wybrałyśmy moim zdaniem formę najlepszą mającą za cel przygotowanie kota do adopcji. Praca ekipy kiermaszowej, ale i promocja firmy przez Anię oraz aktywność menadżerki, w efekcie zapewniają nam, ściągającym koty podczas interwencji szalony komfort.
Ania reklamuje koty przedstawiając je, opisując kulisy drogi do Kociej Mamy, druga Ania, zwana Iwoną, pilnuje zaopatrzenia DT, Ela z Anetką prowadząc korespondencję z opiekunami, kierują ich działaniem w myśl zasad obowiązujących w Fundacji.

Kochani, od zawsze pracujemy w trybie DT i o żadnej jednej, wielkiej kociarni czy mruczarni, w której jednocześnie przebywa kilkanaście kotów z różnych interwencji nie ma mowy!
Koty odbierane są z różnych środowisk dlatego nie doprowadzę do miksowania się chorób.
To lato nie jest ani lepsze, ani gorsze od poprzednich. Obłożenie maluchami jest podobne jak w latach ubiegłych, z tą tylko różnicą, iż adopcje są płynniejsze. Przyjęcie zgłaszanych mruczków zależy od kilku czynników, czy są wolne miejsca na kwarantannę w lecznicy, czy są dostateczne fundusze na opłaty faktur oraz od aktywności sympatyków i fanów Kociej Mamy na portalach społecznościowych, na myśli, rzecz jasna, mam niezwykle popularnego w tym czasie „fejsa”.
Wielu osobom przypomina się o istnieniu Kociej Mamy w chwili, kiedy oczekują pomocy adopcyjnej, a przecież tak niewiele trzeba, by i oni mieli pozytywny wpływ na szybkość adopcji. Wystarczy kliknąć tylko przycisk: UDOSTĘPNIJ i już leci do grona znajomych post o malcu, który szuka domu. Nie wiemy na ile jest skuteczny, ale także nie możemy zakładać, że spotka się z totalną ignorancją.

Od lat liczna grupa moich zaprzyjaźnionych kociarzy z podziwu godną konsekwencją pokazuje znajomym wszystkie ogłaszane przeze mnie koty. Efekt jest, powiem szczerze, zadowalający, dlatego proponuję dołączyć do grupy „udostępniaczy”.

Konsekwentnie od lat informuję Państwa o nowych trendach, pomysłach czy reorganizacji stymulującej pracą organizacji. Teraz podsuwam pomysł na pomoc zdalną, a nie bezpośrednią aktywność, jednak gdyby byli chętni na włączenie się w obsługę kiermaszowych stoisk czy pomoc w transporcie serdecznie zapraszam, bowiem Fundacja non stop się rozwija, dołączają nowe wolontariuszki, więc i zadań i pracy wprost proporcjonalnie przybywa.