Prezenty prosto z serca

Kornelia pojawiła się z darami dla kotów kilka miesięcy temu, przybyła z mamą, przekazały zebrane przez dziewczynkę produkty dla naszych kotów. W czasie rozmowy, jak zwykle tradycyjnie uchyliłam rąbka tajemnicy jak się zarządza taką ogromną firmą, na jakie trafiam przeszkody, z jakimi problemami się codziennie borykam. Mam świadomość, że nawet uważny niezwykle obserwator naszych tradycyjnych interwencji jest pod wrażeniem mocy sprawczej i ich skuteczności, ale zarazem wiem także, że o połowie naszych projektów kompletnie nie ma wiedzy.


Każdy sądzi, iż skupiamy się wyłącznie na ratowaniu kotów i ma w tym przekonaniu rację, jednak pracując przeważnie z kobietami, nawet jeśli sama nie wpadnę na pomysł nowej aktywności, to bardzo szybko właśnie dzięki ich przeogromnej empatii, w wyniku prowadzonych rozmów, dostrzegam konieczność wejścia w nowe dotąd dla nas płaszczyzny działania pomocowego.
I tak, jako jedyne, wręczamy stypendium imienia Pitusia wyjątkowego kota, które dedykowane jest małym uzdolnionym pacjentom z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, mające pomóc w realizacji marzeń. Nie wnikam na jaki cel obdarowany przeznaczy otrzymaną kwotą. Wiem, że kiedy w domu jest chore przewlekle dziecko, rodzice pieniądze przeznaczają na leki, turnusy rehabilitacyjne, skrupulatnie liczą każdą zarobioną złotówkę. Marzenia i potrzeby chorego małego człowieka tym samym odkładane są na bok, czekają na spełnienie w lepszym czasie. Wtedy pojawia się Fundacja ze swoim stypendium i sprawia, że uśmiech pojawia się na buzi.
Jedną z najważniejszych cech określających Fundację jest kreatywność, ale także umiejętność pracowania i dostosowania się do każdej sytuacji.

Kiedy Agnieszka kilka lat temu opowiedziała mi historię Marcelka z Ozorkowa i tytaniczną walkę rodziców o sprawność i zdrowie swego jedynego dziecka, Kocia Mama momentalnie weszła w stały układ i od tamtej pory to właśnie na potrzeby tego dziecka zbierane są plastikowe nakrętki.
„Nakręceni na pomoc” to hasło ukułam z Emilką dawno temu, kiedy pierwszy raz ruszyłyśmy temat kalekich i niepełnosprawnych osób. Potem już dobro samo się działo, kupiłyśmy protezę, kilka wózków inwalidzkich, jakieś łóżko rehabilitacyjne. Akcja jest permanentna, toczy się równolegle. Kurierzy działający w Grupie Autek, rozwożąc fundacyjne artefakty zabierają worki pełne korków.

Podczas pierwszego spotkania Kornelka zapytała czy może prowadzić agitację w szkole na rzecz Fundacji, nie miałam żadnych oporów. Dzieci widzą wiele rzeczy i kwestii wprost, szybko wyłapują kłamstwo, obłudę i fałsz. Ich się nie da zmanipulować właśnie dzięki młodemu wiekowi.
Pandemia zaburzyła niektóre aspekty naszego życia, dotyczy to także zamierzeń dziewczynki, która nie mogła w dobie nauki zdalnej wykonać obietnicy, którą złożyła.
Jednak nasza rozmowa otworzyła jej i mamie oczy, dostrzegły działania towarzyszące i pod ich wrażeniem też chciały dołożyć swoją cegiełkę na skalę własnych możliwości. Jakoś moment przed Świętami zostałam zapytana, kiedy może przekazać przygotowane dary.
Szybko analizowałam listę zadań, spotkań, zobowiązań.
-Sądzę, że Wigilia będzie najodpowiedniejsza, ponieważ jestem przesądna, że co się tego dnia zadzieje, powtarzać się będzie cały rok, zatem niech kociakom niczego nie zabraknie, spotkamy się dosłownie na moment o godzinie 12.

Miła to była wizyta, mama świadoma szczególnego dnia i mojego zabiegania, sama ułożyła prezenty do pamiątkowego zdjęcia, dobroć zawsze trzeba uwiecznić.
W rewanżu przekazałam nasze charytatywne kalendarze, wyjątkowo piękne tego roku.
I tak każdego dnia przybywa do nas w tym magicznym grudniu Święty Mikołaj. Tym razem jest nim młoda wrażliwa dziewczynka. Dziękuję pięknie z całego serca!