Psychoza

Od kilku tygodni żyjemy w ogromnym napięciu z obawy o swoje życie, życie najbliższych, przyjaciół, znajomych.  Kiedy docierały do nas informacje o sytuacji w Chinach, o spustoszeniu jakie sieje rozwijająca się w błyskawicznym tempie epidemia koronowirusa, sądziliśmy naiwnie, że problem nas nie dotyczy. Jednak jak zwykle wszyscy zapomnieli, że zdobycze techniczne, zamiast stopować falę zarażenia, tylko pomogą jej pokonać granice. Pociągi, auta, samoloty.

Ludzie wędrują, nie tylko w celach poznawczych, żądni odwiedzenia miejsc, o których czytali fantastyczne książki bądź z chęci sprawdzenia, czy relacje innych podróżników są faktycznie prawdziwe. Przemieszczamy się także ze względów zawodowych, auta rozwożą po całej Europie i Azji towary, menadżerowie i bankierzy odbywają międzynarodowe narady, odbywają się kongresy naukowe, mecze, koncerty a tym razem wirus okazał się niezwykle wredny i podstępny. Szybko się rozmnaża i niezwykle łatwo się nim zarazić!

W kraju wprowadzono ostre restrykcje sanitarne i ograniczenia ogłaszając stan pandemii.
Nie jestem politykiem, członkiem rządu ani zespołu kryzysowego. Stosuję się bezwzględnie do wytycznych tych wszystkich, którzy starają się ocalić jak najwięcej ludzkich istnień.
Jednakże niewiedza budzi strach, obawę, niepokój co automatycznie wprowadza stan paniki i swoistej lękowej psychozy.

Zwierzęta żyją obok nas i z nami. W trosce o ich los, o ich bezpieczeństwo apeluję o rozsądek, spokój, zachowanie zimnej krwi. Sytuacja jest i tak dość trudna, nie dokładajmy sobie niepotrzebnych, złych emocji. Z całą mocą stwierdzam, po długiej, wnikliwej rozmowie z weterynarzami, z którymi od prawie 20 lat ratuję środowiskowe koty, koronawirusem nie możemy się zarazić od psa czy kota, także na zwierzęta człowiek zakażony nie jest go w stanie przenieść.

Od zawsze za całe zło, za wszystkie ludzkie dramaty i tragedie, ludzie winą obarczali te istoty, które się same nie obronią, z prostej przyczyny: nikt szczekania ani miauczenia jeszcze nie rozumie. W starożytności ze zwierząt składano przeważnie ofiary, koty palono w średniowieczu wraz z czarownicami, nie tak dawno przez kraj przeszła epidemia ptasiej grypy, ale rzecz jasna jako za nosicieli zarażających ludzi uznano paradoksalnie koty.

Sianie paniki staje się tylko dodatkowym elementem wspierającym prześladowanie niewinnych istot, żądanie eutanazji bez podstawy zdrowotnej, masowe porzucanie psów i nękanie kotów.
Apeluję o zachowanie spokoju. W trosce o życie i bezpieczeństwo czworonogów proszę o wyprowadzanie psów wyłącznie na smyczy i w kagańcu i wybieranie takich miejsc spacerowych by uniknąć kontaktu z innymi a w przypadku kotów, wyjaśnić im, że do odwołania mają zakaz korzystania z ogrodu.

W tym trudnym czasie skupmy się na realizacji płynących z Sanepidu nakazów. Zatroszczmy się o osoby w podeszłym wieku, o ludzi mieszkających samotnie, wesprzyjmy rodziny mające ciężko niekiedy nieuleczalnie chore dzieci, przyjdźmy z pomocą ludziom, którzy objęci są kwarantanną a mają psa, którego trzeba wyprowadzać. Z przykrością czytam informacje wprowadzające w błąd i tak już wystarczająco przerażonych ludzi.

Zachowajmy się godnie, nie traćmy zdrowego rozsądku ze strachu.
Wszyscy się boimy, jest to naturalny stan, jednak nie zapominajmy, że oprócz strachu jest jeszcze rozum i serce!