Specyfika kiermaszy u Izy

Czemu służą nasze hasła? Przede wszystkim żeby zaoszczędzić nasz czas, uniknąć zbędnego ględzenia, owijania tematów oczywistych w niepotrzebne słowa, wprowadzania zamętu komunikacyjnego, by usprawnić i tak napięty zadaniowo wolontariat.
Mnogość projektów ogromna, działania jednoczesne na kilkunastu płaszczyznach, koordynacja i zarządzanie musi być perfekcyjne, by się w tym wszystkim wolontariuszka nie poplątała czy zagubiła.

Kiermasze lubimy bardzo. Dlaczego? Bo są szansą na pozyskanie funduszy na leczenie i opiekę, ale i są najlepszym elementem reklamy i promocji oraz przekazania informacji o Fundacji.

Teraz w necie panuje bardzo modna forma reklamy zwana marketingiem szeptanym.
Firmy i korporacje często sięgają po to narzędzie, by wesprzeć tradycyjne metody pozyskania klienta, ale dodam bardzo nieskromnie, my w Kociej Mamie, mamy tę formę aktywności dawno przetestowaną, sprawdzoną i skutecznie w życie wdrożoną.

Czym bowiem, jak nie zaczątkiem tego teraz bardzo popularnego marketingu, za który prezesi są skłonni słono płacić, były naklejki wymyślone przez dwie oddane kotom idealistki? Mam na myśli oczywiście najlepszy duet projektowy czyli mnie i Emilkę.

Ludzie szeptali o naszej kociej grupie. Pytali „Kto to jest ta Iza i jej dziewczyny?”, „Czy tylko na punkcie kotów tak oszalały, że w śmieszne etykietki okleiły swoje koszyki i kontenery?”
Potem poszłyśmy krok dalej, stałyśmy się bardziej czytelne poprzez noszą odzież i biżuterię. Każdy, kto tylko nas widział, musiał zadać cisnące się na usta pytanie nawiązujące do nietypowej bluzy z wizerunkiem mruczka, kolczyków, zegarka, czy eleganckiej, ale zdobionej kotami torby.

Pytanie miało oczywiście przejrzystą, wyczerpującą odpowiedź, zawsze zaczynało się niewinnie, a potem słuchacz nawet jak nie chciał został zalany potokiem opowieści o tematyce jedynej, właściwej i dla nas najważniejszej. Do perfekcji mamy opanowane zbaczanie z pierwotnego tematu i czynimy to bez odrobiny złośliwości, zwyczajnie dla nas jest proste przełożenie od kocich kolczyków do nadmiernej rozrodczości. W skrócie mówiąc, tak się dzieje kiedy w parze idą miłość i pasja.

Na kiermasz do biblioteki, w której pracuje Iza, zaprosiły nas jej koleżanki lata temu. Inspiracją były oczywiście oglądane u Izy gadżety, ale i fakt korzystania z usług świadczonych przez Kocią Mamę. Szybko połączyły i skojarzyły fakty: pracę na rzecz kotów, ale i tendencje do bycia niezależnymi, dzięki rękodzielniczej formie wolontariatu.

Nie rokowałam zbyt wielkiego sukcesu, bo społeczność posiada dość swoistą specyfikę, niby jest duża a jednocześnie w dość specyficzny sposób zamknięta i elitarna.

Miejsce na pozór dobre, biblioteka mieszcząca się na jednej z największych łódzkich uczelni, ale stała karda pracownicza więc rynek zbytu dość wąski i ograniczony, a społeczność studencka nie należy do najzasobniejszych, więc sprzedażowo nie liczyłam na super zyski. Jak widać życie lubi płatać i miłe niespodzianki.

Fama o produktach wytwarzanych przez kociomamine rękodzielniczki oczywiście dzięki reklamie szeptanej, rozeszła się tak skuteczne, że zostałyśmy zaproszone do filii biblioteki, która mieści się w innym kompleksie studenckim, zatem przy okazji, ale bez najmniejszych nakładów z naszej strony powiększony został rynek potencjalnych odbiorców.

I jak to u nas tradycyjnie, łamiemy schematy i wprowadzamy nowe tredny.
W kalendarium na stałe wpisujemy coroczną wiosenną wizytę w obu filiach sławnej biblioteki.
Mamy stały krąg przyjaciół, darczyńców i sympatyków. Jest też grono uważnych obserwatorów.

Na hasło Reni „Uwaga, niebawem organizujemy kiermasz u Izy” uaktywniają się te same dziewczyny: Iza ustala z władzami uczelni termin, Emilka siada do plakatu, ja przeglądam gadżety przygotowując inną niż w latach poprzednich ofertę, automatycznie zgłasza gotowość Olga z Marylą, Dorota z Pawłem deklarują pomoc z transportem i jakość się kręci biznes ze wskazaniem na koty.

Warunek powodzenia jeden: wszyscy mamy świadomość pełnionej misji i ogrom dobrych chęci czyli najlepsza mieszanka, która właściwie stymuluje pełnionym wolontariatem.