Danka za TM

Bure koty nigdy nie są takie same. Każdy ma kompletnie inne umaszczenie, ale ja kocham je najbardziej. Imię dostała po swojej pierwszej opiekunce Danucie, potem trafiła pod skrzydła Reni i w jej domu się zasiedziała. Czas płynął i nikt się po nią nie zgłaszał. Nie martwiłyśmy się tym faktem zbytnio. Znając charakter Renaty umiem określić upływ czasu, po którym za nic kota do adopcji nie odda.

Czytaj dalej

Trzy maluszki za TM

Z gromadki dziewięciu z cechami kota orientalnego, eksperyment zaszczepienia w czasie dość rozległej infekcji przeżyło tylko pięć kotów.

U mnie walczy z chorobą Protek, u Kasi udało się wyrwać z szpon śmierci Jacka, Wacka i Agatkę, u Dorki ostało się jedno kociątko, u Danuty też jedna istotka zwyciężyła. Tej Trójce mieszkającej w tym samym domu tymczasowym niestety się nie udało. Były z tych najsłabszych, najmniejszych, tych, które każdą infekcję przechodzą trudniej.
Głupia, bezsensowna, kompletnie niepotrzebna śmierć której można było uniknąć.

Komplikacja za TM

Przyjechała spod Łodzi. Nie wiemy czy matka ją odrzuciła, czy zgubiła podczas wędrówki. Nie miałam matki karmiącej, więc tej roli podjęła się Ela.

Jednak mała odleciała pomimo usilnych starań. Ta przyczyna ma na imię gargia i zabiera nam małe koty.

Amaya, Henio, Kazik za TM

Jeden weterynarz zaszczepił mimo ostrej formy kociego kataru, drugi nie zauważył budującej się kalcywirozy. Nie umiem się odnieść do takiego zachowania.

Staram się na zimne dmuchać, nie łączyć miotów, domy tymczasowe mają zakaz wzajemnego odwiedzania się. W tym przypadku takie zaniedbania wynikają ewidentnie ze złego diagnozowania.

 

Gitara za TM

Nie odchodzą pod płotem, nie cierpią. Są zaopiekowane jak najważniejsze koty świata. Ale musimy pamiętać, że w przypadku malunich, zrodzonych z nigdy nie leczonych kotek, nie możemy liczyć, że każde przyjęcie przekuje się na dobrą adopcję. One umierają raniąc nasze serca, zostawiają blizny i skazy, zapisując się w naszej pamięci smutnym wspomnieniem o tych, którym się nie udało…

Bassówka za TM

Kto mnie zna, ten wie dlaczego, mimo iż dużo się dzieje, nie lecą te moje zabawne reportaże. Powód zawsze jest jeden, pocieszam dziewczyny żegnające koty.

Ja wiem, ktoś popatrzy na naszą pracę z dystansem, ktoś tam powie, że to tylko koty, że selekcja naturalna, że  większe szanse dla pozostałych… Nie tak się na szczęście dzieje w tej Fundacji. Każde maleńkie kocie istnienie chcemy wyrwać i przygotować, by poleciało w świat radować ludzi. Kiedy nam się to nie udaje, zatracamy się w bezsilności ale nie odpuszczamy, walczymy o te, które są jeszcze z nami.

Bassówka jeszcze jedna dziwna, niewyjaśniona śmierć. Określenie wirus choroby zakaźnej to tylko hipoteza, kiedy nie ma na 100 % potwierdzenia.

Mona za TM

Proszę Los by był to ostatni Tęczowy Most tego lata. Rośnie lista tych, które odeszły a ja mimo złości nadal nie piętnuję oficjalnie lecznicy, w której doszło do tak nagannego zachowania.
Reputację i tak już mają zepsutą, takie wiadomości inni po mieście roznoszą. Pani, która otrzymała dla kociąt niby to hojne wsparcie, opiekunki DT z których odchodzą maleństwa, Ci którzy adoptują, te którym się jednak uda!

Stworek za TM

Był śmiesznym kotkiem, taką mieszanką dachowca z kotem orientalnym. Trafił do Fundacji w wyniku klasycznie interwencji.
W ramach sponsoringu i wsparcia pomoc uzyskana od hojnej lecznicy okazała się fatalna. Zaszczepienie chorych na koci katar maluszków w konsekwencji spowodowało ogromne osłabienie i powikłania. Nie umiem nazwać zachowania lekarzy, ale mam ogromny żal, bo można było ocalić maleńkie kociątko zachowując się zgodnie z etyką lekarską.

Kłopot za TM

Mimo oddanej opieki, mimo ogromnych starań, tytanicznej walki i przeogromnego oddania malutki poleciał tam, skąd nie ma powrotu. Jego śmierć dedykuję okrutnej osobie, która ukradła dzieci swojej prywatnej kotce i porzuciła je w śmietniku.