Nasze kocie statuetki

 

W sytuacji kiedy opiekun czy karmiciel stada zwraca się do Fundacji, tak naprawdę nie ma najmniejszego pojęcia jak ta organizacja działa. Interesuje go wyłącznie sensowne rozwiązanie problemu, a kulisy jej pracy nie są dla niego istotne. Oczekuje sprawnej i konkretnej pomocy.
To rzecz jasna jest możliwe tylko w przypadku, kiedy kondycja organizacji czyli jej budżet i zgromadzone środki są na takim poziomie, by sprostać oczekiwaniom.

Ludzie dzwonią nie tylko po to by adoptować koty. Częściej zgłaszają się z konkretnym kłopotem. Rzecz jasna zawsze staram się postępować konstruktywnie zgodnie z ich potrzebą, ale bym mogła skutecznie działać muszę mieć pomocników nie tylko w osobach aktywnych wolontariuszy. Od samego początku istnienia Kociej Mamy posiłkuję się wsparciem osób z zewnątrz, których pomoc jest bezcenna, na co dzień jednak pozostają przeważnie w cieniu.
Na stronie internetowej w zakładce Ludzie Fundacji jest wpis o bezimiennych wolontariuszach, tą grupę tworzą ludzie, którym osobiście podczas corocznej Gali dziękuję za bycie wiernymi, oddanymi naszymi Przyjaciółmi. Nie robią tego dla sławy, rozgłosu czy splendoru, pośrednio czynią to dla mojej pasji z jaką ratuję bezdomne koty, z szacunku do wolontariuszy, którzy z ogromną miłością walczą o każdego kota.

Nie mam innej lepszej, milszej i cieplejszej formy, by im okazać swoją wdzięczność, jak tylko podczas naszego święta, wręczyć kocią statuetkę.
Kiedyś KotoMana wybierali Goście podczas Gali, zrezygnowałam z tej formy, uznałam, że tylko ja wiem najlepiej ile komu zawdzięcza Fundacja wsparcia.
W tym roku, jak zwykle tradycyjnie zostaną wręczone statuetki. Postaram się nieco uchylić tajemnicy i wyjaśnić wybór, zatem pokrótce przedstawię naszym Sympatykom laureatów.
Kociarzom nie muszę tłumaczyć jak ważni są współpracujący z Kocią Mamą weterynarze. Dlatego podczas Gali zawsze dwie lecznice z grona ratujących koty otrzymują statuetki, tym razem są to: „Oaza” i „Wierzbowa”. Bez pomocy lekarzy, ich wiedzy, dobrze postawionej diagnozy, skutecznej terapii, sprawnie przeprowadzonej operacji, nie odważyłabym się przyjąć tych najtrudniejszych medycznie przypadków.

Ufając w ich wiedzę i doświadczenie porywam się czasem z motyką na słońce, ale finalnie często ryzykując, jednak osiągamy pozytywny skutek.
W nasz Statut wpisana jest jeszcze inna, bardzo ważna aktywność, mam na myśli edukację.
Mało która Fundacja może się poszczycić tak prężnie prowadzonymi spotkaniami z dziećmi i młodzieżą, wkładamy ogromną pracę w kształtowanie świadomości nowego pokolenia. Z ogromną pomocą przychodzą nam pedagodzy i nauczyciele pilotujący zbiórki karmy i organizujący spotkania. Łączymy dwa cele, gromadzenie zasobów dla domów tymczasowych, by zapewnić im systematyczną pracę i jednocześnie uczymy miłości do tych, które są dla nas najważniejsze. Rozbudzamy empatię, jednocześnie promując wolontariat. Dlatego też statuetki wręczane są społecznościom szkolnym, na tejże Gali uhonorowane zostaną te ze szkół podstawowych: nr 33 i 83 w Łodzi.

Każdy marzy o takich oddanych Przyjaciołach jak senator Krzysztof Kwiatkowski i Iwona Boberska.

Od początku Kocia Mama mogła liczyć na pomoc, szczerą przyjaźń ale i konkretne działania pomocowe. To, że oboje zachęcają do przekazania na koty 1% choć sami bardziej kochają psy, to tylko jeden z paradoksów, które są charakterystyczne dla nas.
Mało kto ma świadomość o aktywności skierowanej na rzecz poprawy losu zwierząt środowiskowych, tych przebywających w schroniskach i przytuliskach oraz właścicielskich.
Będąc Prezesem NIK, obecny Senator wdrożył kontrole tych placówek, by poznać rzeczywisty obraz ich pracy. Raporty pokontrolne są bazą wyjściową do nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Myślę, że ta informacja jest niezwykle istotna, bowiem wreszcie politycy i organa ustawodawcze dostrzegły potrzebę zmiany przestarzałych przepisów.
Zmiana świadomości to szansa na weryfikację prawa, na faktyczną ochronę życia i zdrowia zwierząt, często traktowanych podle, niegodnie, okrutnie.

Dagmara Walasik, to osoba o przeogromnym sercu, ciepła, życzliwa. Jest jedną z założycielek platformy pomocowej, gdzie zbiera się fundusze na chore i kalekie dzieci. Kilka lat temu zaprosiła do współpracy Kocią Mamę ułatwiając nam pozyskiwanie funduszów na leczenie. Dzięki obecności na portalu „Aukcje w 100% charytatywne !” sprzedajemy fanty, z których zysk przeznaczamy na skomplikowane operacje. Cieszę się, że przy okazji Gali mogę wręczyć statuetkę i przytulić ją serdecznie za wszystko to co czyni dla Fundacji.
Czarne Pantery to zespół kobiet w wieku różnym. Łączy je miłość i pasja do tańca. Dziewczyny znane są także z aktywności podczas różnych akcji charytatywnych, tańczą dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i umilają Gościom naszą Galę, dodatkowo osoba Liliany łączy Kocią Mamę z zespołem i szkołą 83 i obie te dziedziny z roku na rok bardziej kwitną.
Teraz mam zaszczyt przedstawić dość niezwykłą, pomocną mi osobę, Joannę Ogińską-Czaję.
Znam Ją od ponad 12 lat czyli od momentu powstania Kociej Mamy.
To Ona pierwsza pomogła mi zabezpieczyć odebrane z interwencji, diabelsko dzikie i agresywne koty.

Stałam przed murem. Odłowiłam koty z miejsca gdzie jakiś debil dla zabawy robił im krzywdę.
Było ich 8. Same szatany, tak nienawidziły ludzi, że lekarze bali się sprzątać klatki. Lecznica nie jest hotelem, musiałam koty zabrać ,ale nie miałam miejsca gdzie mogłabym je bezpiecznie przenieść . Wtedy przyszła mi z pomocą Joanna, zdecydowała się przyjąć koty do małej wioski zwanej Szkocją, która mieści się pod Bydgoszczą. Pojechały moje „dziki” do pierwszej fundacyjnej enklawy. Obecnie takich enklaw Fundacja posiada 13! Z czego 3 opiekuje się sama Joanna! Dodam już na koniec, że są to najliczniejsze enklawy, ale jestem o futra spokojna, bo Asia jest bardzo dobrym weterynarzem!

I ostatnia nagrodzona, Kamila Pietrasiak- Raciborska. To z Nią zaczęłam swoją pracę społeczną na rzecz kotów, to z Nią przesuwałam granice operacyjne, to Ona ratowała bezdomne, organizując ich transporty ze schroniska na moją Pryncypalną. To Ona kierowała do mnie osoby chętne do działania. To Ona pisała mi na popularnym kiedyś gadu- gadau : Ciotka, jesteś w domu? Smarki jadą, odrobaczone, książeczki założone, pazurki obcięte! Nie sposób zliczyć wspólnie ocalonych. Dziewczyna, o której mówię, że ma w ręku magiczną kocią kulę! Kiedy jechałam na łapanki, pisała mi sms: Ciotka kończ już tą zabawę, przybywaj, ja o 15 kończę dyżur, nie mam zamiaru operować po godzinach! Nie tylko świetna diagnostyczka, sprawna operatorka, to osoba, która umiała się zawahać przed uśpieniem chorego bądź kalekiego kota.
Od Niej powinnam zacząć moje podziękowanie za wspólną pracę, ale czasem i ja się zagapię, dlatego ta statuetka ma dla mnie inne znaczenie, bo Kamila jest ze mną o wiele dłużej niż formalnie działa FKM!