świadomość

Z ogromnym niepokojem śledzimy bieżącą sytuację w branży zwierzęcej. Brzydko mówiąc, jak muchy padają, bo nie można tej sytuacji nazwać spokojnym zamykaniem organizacji, jedna za drugą. Nagle wszędzie brakuje środków, pomysłów na kontynuację dalszej pracy, a co najważniejsze budżetu na opiekę tych przygarniętych. Nasze podwórko również nie wygląda rewelacyjnie. Zasoby co prawda posiadamy w wyniku konsekwentnej pracy menadżerki Iwony oraz konsekwentnej mojej przedsiębiorczości i zapobiegliwości, by magazyn nie świecił pustymi półkami. Jednak sytuacja, kiedy na pokładzie więcej zgromadziło się kotów z cyklu wirtualne adopcje, przekłada się na zwiększone wydatki nie tylko na codzienną opiekę, ale także na obsługę medyczną. Tego obowiązku ze mnie czy z fundacji nikt nie jest w stanie zdjąć, bowiem nie jest to budżet sprowadzający się do kwoty opiewającej 100 czy 200 złotych.

Mało który zjadacz chleba, nie posiadający prywatnego pupila, zna koszty wynikające nawet ze zwykłej, a tak koniecznej, profilaktyki. Pandemia, wojna, kryzys gospodarczy, to hasła opisujące rzeczywistość, ale mające ogromny wpływ na kondycję każdej pozarządowej organizacji.
Na szczęście u nas, w Kociej Mamie, przysłowiowy wózek wszyscy wolontariusze pchają w jedną, dla wszystkich wiadomą stronę. Każdy dosłownie swój odcinek zadaniowy traktuje z szaloną odpowiedzialnością i nie muszę przypominać, że nawet te małe, z pozoru nieistotne kwestie, finalnie składają się nie tylko na obraz pracy, ale na jej rezultaty.

Każda rola jest szalenie ważna, przekłada się na wizerunek, ale i opinię. Wiarygodności i prestiżu nie zbuduje się klikaniem w internecie, za każdą decyzją musi iść praca, więc autentyczna aktywność. Widzą nas takimi, jakimi się pokażemy. Tyle ludzie o nas wiedzą, ile zdecydujemy się upublicznić, jest to świadome działanie, wypracowane przez wiele lat.

Opiekuna zgłaszającego interwencję nie interesują kompletnie personalne roszady ani fakt, jak funkcjonuje Zarząd czy Rada, jego zainteresowanie sprowadza się do tego, jak fundacja zareaguje na problem, który przedstawia.

Od pewnego czasu zaczęłam inaczej traktować wolontariat. To nie jest siermiężna misja i skoro akceptuję prawo wolontariuszy do korzystania z czasu wolnego, ochrony prywatności, tym bardziej sama powinnam mieć prawo do oddechu. Ilość moich funkcji i obowiązków jest wprost proporcjonalna do wszystkich toczących się projektów, więc i zaangażowanie jest adekwatne nie tylko czasowo, ale i fizycznie oraz intelektualnie. Nie ma opcji, żeby coś spinało się zgrabnie samo, żeby miało przysłowiowe ręce i nogi bez nadzoru, logistyki czy scenariusza. W każdym momencie, w każdym dosłownie aspekcie, kiedy tylko toczy się fundacyjna praca, zawsze nitki schodzą się u mnie, z prostej przyczyny, wolontariusz nie ponosi odpowiedzialności za całokształt wspólnej pracy. Akceptacja, nadzór, ale i weryfikacja oraz kontrola na każdym etapie to nie tylko kwestia czasu, ale i konieczność analizy przed klepnięciem każdej, nawet z pozoru drobnej, mało ważnej decyzji.

Laik patrzy na Kocią Mamę i co widzi? Sprawnie funkcjonują grupę, wyluzowaną, uśmiechniętą, zawsze gotową do pomocy czy wsparcia, ale o kosztach i nakładach nie ma najmniejszego pojęcia. Ile osób codziennie poświęca czas, wiedzę, umiejętności, a nawet swój talent i predyspozycje, by na oko wszystko tak cukierkowo się prezentowało. Każde wyjście na kiermasz, edukację czy nawet banalne spotkanie jest w szczegółach i detalach opracowane, na przypadkowość i bylejakość nie ma ani pozwolenia ani akceptacji.

Za to świadome działanie, na każdym dosłownie szczeblu, jestem nie tyle wdzięczna, co szalenie z niego dumna. Przyjemnością ogromną jest możliwość pracy z taką mocno określoną zadaniowo grupą, ponieważ wiele drobnych kwestii reguluje się, zanim staną się jakimś problemem, to też jest wypadkowa szczególnego traktowania wolontariatu.
Przy tej okazji przemycę dość ważną wiadomość dla wszystkich kociarzy. Odtąd pracuję tylko od poniedziałku do piątku, w określonych stałych godzinach. Proszę o honorowanie mojej decyzji, tak będzie dla nas wszystkich przyjemniej, spokojniej i korzystniej.