Nie ma kota, któremu nie umiałabym wynaleźć cudnego domu. Może być chory, kaleki, ułomny. Każdy ma szansę na wyjątkową dożywotnią miejscówkę. Ale niekiedy trafiają do nas koty, które niestety nie mają szans na dalszą adopcję i tę decyzję podejmujemy świadomie z opiekunką prowadzącą dom tymczasowy. Kiedy zachodzi taka okoliczność? Otóż najlepszym przykładem jest historia Schedki.
Kategoria: Bez kategorii
Umowa dotycząca publikowania postów adopcyjnych
Ponieważ podstawą najważniejszej formy pomocowej dedykowanej kotom i ich opiekunom są adopcje, obecnie to dobry czas by wprowadzić nowe zasady regulujące tą płaszczyzną oraz określić jasne i wyraźne granice kompetencji przypisanych obu powiązanym stronom, czyli Fundacji i kocim opiekunom.
Adopcja Bambina
Tradycją jest, że trudne adopcje prowadzę sama, tak jest bezpieczniej przede wszystkim dla kota, ale i nowego jego opiekuna. Nauczyłam się bez ogródek mówić wprost, to co jest najważniejsze by dobrze nakreślić sytuację i pomóc zrozumieć, dlaczego pewne kwestie są w danym wypadku niezwykle ważne. Kiedy kotu brakuje oka, kawałka łapy czy ogona rozmowa o opiece, pielęgnacji, stworzenie warunków życia w nowym otoczeniu jest łatwa. Jednak są i takie koty jak nasz Bambino i wtedy poruszamy się w trudnej sferze kocich emocji, wspomnień, doświadczeń nie tylko miłych i sympatycznych w relacjach z ludźmi.
Pozdrowienia od naszych adopciaków
Mało kto ma świadomość jak cenne są dla nas kontakty z ludźmi, którzy adoptowali od nas kociaki. Jak wygląda typowy proces adopcyjny można przeczytać na stronie albo wszelkie informacje uzyskać od osoby, która aktualnie prowadzi dom tymczasowy. Posty adopcyjne są czytelne, wypełnione wiadomościami, które mają być pomocne przede wszystkim potencjalnym chętnym do zamieszkania z naszym wychowankiem.
Tym razem żwirownia
Pandemia niestety zaburzyła dość mocno płaszczyzny aktywności, które stały się w pewnym stopniu naszą fundacyjną tradycją. Względy bezpieczeństwa wynikające z szalejącego wirusa oraz restrykcje urzędnicze uniemożliwiły organizację kolejnych 13 już urodzin Fundacji, ale i sesji nagrodowej, na którą to corocznie zapraszałam najaktywniejsze wolontariuszki wyróżniające się w pracy.
Adopcja Krawata
Uważny obserwator naszej pracy zna, rzecz jasna, jedną najważniejszą, priorytetową, obowiązującą od lat zasadę normującą procedurę dotyczącą opieki nad kotami chorymi, niesamodzielnymi, kalekimi. Te koty bez względu na wiek i stan zdrowia zawsze mają zielone światło. Kiedyś lata temu, kiedy Kocia Mama nie była ani tak duża, ani znana, wolontariuszki z lekką obawą śledziły moje poczynania związane z ratowaniem chorych i starych. Często trafiały do nas niechciane, nietrafione z wadami genetycznymi prezenty, szczególnie z pseudohodowli, spadki po śmierci rodziców czy dziadków, takie przerażone, samotne koty, które były dla rodziny tylko kłopotem.
Duety tworzą się same
Sytuacja klasyczna, typowa dla naszej społeczności. Kilka lat temu zjawiły się w Fundacji z jasnym zdecydowanie określonym celem: Ela zgłosiła chęć prowadzenia domu tymczasowego, a Gosia gotowość do udziału w odławianiu środowiskowych. To, że obie akurat mieszkają blisko siebie nie miało wpływu na ich przyjaźń, a raczej nić porozumienia i ogromna sympatia, która zrodziła się kompletnie naturalnie.
Najważniejsze pytanie Eli
Ta historia powtarza się za każdym razem, kiedy tylko przekazuję Eli koty, nieważne czy małe na smoczek i do czapki czy duże jak Scheda. Tradycyjnie pada od lat to samo pytanie: “A skąd one do mnie przybyły?”. Nie mam najmniejszej szansy uniknąć odpowiedzi.
Czapkowe koty
Od lat pracujemy w oparciu o hasła, które zdecydowanie ułatwiają komunikację eliminując niepotrzebne czasochłonne dyskusje. I tak „fruwające po ścianach koty„ określają dzikusy, które nominowane są do wyjazdu do enklawy, „Pitusiami” nazywamy koty z trudnych adopcji a „czapkowymi” te małe niesamodzielne, które należy karmić butelką. Kiedy pada jeden z tych terminów, prowadząca DT wolontariuszka zdaje sobie sprawę jakie stawiam przed nią zadanie.
O ile te „fruwające” są w sumie najłatwiejsze interwencyjnie, bowiem trzeba je tylko gdzieś do chwili wyjazdu przetrzymać, o tyle te pozostałe zawsze są nie lada wyzwaniem. Zarówno bowiem opieka nad kalekim czy pooperacyjnym albo matkowanie czapkowym zawsze są ogromną próbą życia.
Informacja o wolontariacie
Bardzo cieszę się faktem, iż w ostatnim czasie tak wiele osób w wieku różnym zgłasza chęć do pełnienia wolontariatu w Kociej Mamie, jednak w wyniku przeprowadzonych rozmów weryfikacyjnych, rejestruję ogromny brak faktycznej wiedzy o tym, jak faktycznie się u nas pracuje. Zatem, pozwolę sobie raz jeszcze wszystkim zainteresowanym byciem z nami przekazać kilka wiadomości, w celu uniknięcia po pierwsze rozmów, które zabierają mi czas na aktywność, z której finalnie nic nie wynika, po drugie przypomnieć zakres pracy, która dla mnie faktycznie będzie wsparciem i pomocą a nie utrudnieniem i kłopotem.