Obiecanki cacanki

Myślałam, że tym razem będzie inaczej, że mogę zaufać danej obietnicy, że bycie pedagogiem w pewnym stopniu zobowiązuje do odpowiedzialności za słowa. Znam nauczycieli, którzy łączą dwa zadania: przekazywanie wiedzy ale i kształtowane charakteru młodego człowieka. Ja sama bynajmniej mam to szczęście, że kilku nauczycieli nadal, mimo upływu lat, jest dla mnie niepodważalnym autorytetem nie tylko w dziedzinie przedmiotu który wykładali.

W tej sytuacji jednak rozczarowałam się. Pani zwróciła się do Fundacji z polecenia, myślałam, że to ją w pewien sposób zobowiąże, ale jak widać nadal muszę kalkulować, że ludzie mamią ofertą pomocy, a po kilku dniach, kiedy przyjmę zwierzaka, nagle zapominają o deklaracjach, których nikt ich od nich nie oczekiwał.

Pani przekazująca około 8 letnią kotkę planowała zbiórkę karmy na rzecz Kociej Mamy i zajęcia edukacyjne by promować Fundację, a skończyło się dość brzydko. Zostałam ze starą, chorą kicią, a po pani wszelki ślad zaginął, gdy usłyszała o koniecznej operacji wycięcia śmierdzącego polipa, który może być zaczątkiem raka w uchu i usunięcia zębów .

Zawsze powtarzam: „Bądźcie ze mną szerzy, ja i tak, jak obiecam kota przyjmę i właściwie zabezpieczę, nie snujcie wizji pomocowych, bo nie mam czasu na słuchanie fantazji o hipotetycznej dobroczynności.”

Reasumując : kotka zwana Babeczką w domu Agaty dostała normalne imię Zocha i przebywa na rekonwalescencji.

Wojtek potraktował mnie ulgowo, tylko na 1500 zł ocenił swoje działanie na rzecz ratowania kondycji Zochy. Usunął wszystkie zęby, wywołujące stan zapalny, nadziąślaka, który wyrósł w jamie ustnej i polipa umiejscowionego w uchu. Zmiany chorobowe były duże, ingerencja chirurgiczna również.

Oczywiście przed zabiegiem wykonany został pakiet odpowiednich badań i analiz: morfologia z biochemią, prześwietlenie nieszczęsnego ucha, biopsja przedoperacyjna.

Zocha oprócz diety, bo ewidentnie była źle odżywiana, dostaje krople do ucha, które mają przyspieszyć gojenie po interwencji chirurgicznej.

Przypominam raz jeszcze, że Fundacja przede wszystkim ratuje najtrudniejsze medyczne przypadki, te koty, u których konieczne są skomplikowane operacje, podczas których od operatora wymaga się umiejętności większych niż przeciętne. Na szczęście dla mnie i dla kotów pracuję z samymi najlepszymi fachowcami, ale też świadomymi swoich predyspozycji i ograniczeń. I tak Ania czy Gosia oswoją każdego kota przy okazji leczenia, ale nie poskładają złamanej nogi.

Do znudzenia wałkuję temat oceny możliwości ludzi przekazujących nam szczególnie chore koty, bądźcie świadomi faktu, że mnie wasze obietnice zapadają w pamięć, nigdy nie traktowałam lekko nawet najmniejszych przyrzeczeń, dlatego potem, kiedy tacy opowiadacze wracają po pomoc do Fundacji, już nie mają pakietu zaufania, z uwagi na fakt, że raz zawiedli.
Koty na tym nie cierpią, na nie się nie gniewam ani nie blokuję im pomocy, ale zgłaszający ma trudno, bo zamiast słownej umowy, następnym razem sięgamy już po tę papierową.

Jak zwykle tradycyjnie proszę o pomoc w opłaceniu zbiegu.
Miesiąc od wykonania zabiegu Zocha musi pojawić się w Żyrafie na pooperacyjne badania kontrolne. W planie morfologia, biochemia i zdjęcie RTG ucha, które pomoże nam ustalić na ile reszta polipa się wchłonęła i czy jest konieczna jeszcze jedna ingerencja.