Opowieść sylwestrowa

Wahałam się czy opowiedzieć o interwencji jaką miałam wątpliwą przyjemność przeprowadzić ostatniego dnia ubiegłego roku, ale wychodząc z założenia, że na temat pracy Fundacji i w tym akurat przypadku, nie mam na myśli wyłącznie Kociej Mamy, uczciwie jest podzielić się z Sympatykami na jakie sytuacje jesteśmy narażeni my wolontariusze pracujący społecznie w ramach swojego wolnego czasu.

Czytaj dalej

W Wigilię Wigilii

Nie po raz pierwszy mam okazję doświadczyć magii Świąt Bożego Narodzenia i teoria nie powstałą z faktu, iż jestem megareligijną praktykującą katoliczką, wręcz przeciwnie. Wierzę w potęgę umysłu, rozsądku, wiedzy, nauki, ale pracując tyle lat w kociej przestrzeni, wiem, że niekiedy dziwne zbiegi okoliczności składają się na niesamowite opowieści, a okoliczności im towarzyszące mogłyby być pomysłem na przepiękną opowieść o potędze i mocy sprawczej ludzi o niezwykle cudnym sercu.

Czytaj dalej

Bo kot się podarł

Ten kot pojawił się w Fundacji ponad rok temu w wyniku interwencji prowadzonej na pewnej wsi pod Łodzią. Pani posiadająca w niej działkę postanowiła przy wsparciu Kociej Mamy zatroszczyć się o bytującą tam kotkę i jej maleńkie potomstwo.
Matka trafiła na zabieg i wraz z dwójką dzieci została oddana do adopcji korzystając z pomocy kliniki Amicus i świetnie funkcjonującego w nim „okna życia”, natomiast drugą parkę rodzeństwa opiekunka postanowiła sobie zostawić.

Czytaj dalej

A miały być uśpione

Pewnego dnia otrzymałam wiadomość, że ktoś przywiózł do łódzkiego schroniska dwa kociaki dwutygodniowe, by je uśpić! Przyczyna? Jak zwykle nieludzko prozaiczna! Są chore na koci katar, grozi im ślepota, no i są niesamodzielne! Trzeba karmić butelką!
To była błyskawiczna akcja. W takim tempie, by nie dopuścić do przekazania maluchów, nigdy jeszcze wolontariuszki nie spieszyły z pomocą.

Czytaj dalej

Zuzia, historia niechcianej kotki

Dokładnie nie pamiętam już jak doszło do tego, że Zuzia stała się kolejną rezydentką w Kociej Mamie. Kiedyś z pewnością była kupiona za dość znaczną kwotę jako małe puchate dziecko mające za zadanie spełniać radość, a może nawet i przynosić dość znaczne pieniądze rodząc bajecznie piękne dzieci. Kiedy i w jakich okolicznościach poddana została sterylizacji nie mam bladego pojęcia.

Czytaj dalej

Niestety klasyka

Wydarzyło się czas jakiś temu, mniej więcej dwa miesiące mijają od tego przykrego wydarzenia. Ktoś znalazł trzy kociaki w plastikowej torbie prawie tuż po porodzie zostawione obok kosza w zamykanym osiedlowym śmietniku.
Nie mam siły komentować, grzmieć ani piętnować. Fakty są takie, że w naszym mieście tak naprawdę mało kogo los kotów środowiskowych autentycznie obchodzi.

Czytaj dalej

Świadomość a wstyd

Historia z cyklu nie mieści się w głowie, a jednak miała miejsce i gdyby inaczej się zakończyła, koniecznym byłoby postawienie zarzutów o świadome znęcanie nad zwierzęciem.
Ku przestrodze kreślę te słowa, nie z chęci wzbudzenia sensacji, a z potrzeby pokazania, że zawsze i w każdych okolicznościach można liczyć na pomoc, wsparcie i zrozumienie ze strony Fundacji. Że koty są dla mnie ważne, wiedzą to wszyscy, którzy mnie znają, ale też mają świadomość, iż mimo szalenie temperamentnego i wybuchowego charakteru, w sytuacjach kryzysowych, nietypowych bądź wymykających się spod kontroli, zawsze kieruję się rozumem i sercem oraz troską, żeby rozwikłać problem tak, by nikogo nie skrzywdzić.

Czytaj dalej

Ku przestrodze

Ta historia zdarzyła się nie tak dawno i niestety nie jest tworem mojej wyobraźni. Przytaczam ją nie po to by wzbudzać sensację, chcę pokazać, że nieodpowiedzialne decyzje mogą szkodzić a nie pomagać jak, rzecz jasna, było pierwotnym założeniem. O tych kotach bytujących gdzieś na wsi nieopodal Ozorkowa słyszałam od ponad roku, u pewnego pana mieszka i koci się kotka, bo tak jego zdaniem jest zgodnie z naturą.

Czytaj dalej

Szybka akcja

To był piątek, środek dnia, kompletnie nie byłam przygotowana na sytuację, która spadła na mnie totalnie nieoczekiwanie i jeszcze jak na złość nie miałam dość czasu, by przeanalizować informację i podjąć taką decyzję, która nie okazałaby się katastrofalna w skutkach.
Kocia Mama zbudowała sobie dobrą opinię, wyrobiła markę, takiej instytucji, która ratuje wszystkie niesamodzielne koty, szczególne te chore zawieszone między przestrzeniami Życia a Śmierci.

Czytaj dalej